Snow in love with winter.

heiheiheiheihei!
Dzisiaj specjalnie dla Was ruszyłam się z domu i wyszłam na sesję. Nawet nie wiecie ile mam w sobie teraz energii! Oczywiście mam zamiar przelać ją na bloga i na Was. Wczoraj gdy się obudziłam o siódmej (obudziła mnie czkawka i nie mogłam się jej za nic pozbyć) wyjrzałam przez okno i w tym momencie zaczęłam biegać po pokoju i skakać ze szczęścia krzycząc: "zima, z i m a!"
 Nie wiem czy wiecie, ale jest to moja ulubiona pora roku. Uwielbiam gdy budzę się rano i widzę swój ogródek cały biały. Właśnie dlatego nie mogłam tak po prostu
zostać w domu. Musiałam coś ze sobą zrobić. Zaczęłam kręcić dla Was fajny, zimowy filmik i teraz biorę się za obrabianie.
Zostawiam Was ze zdjęciami i do zobaczenia już za niedługo!

Jeśli chodzi o moje święta to przeminęły naprawdę szybko- czuję się jakby ich jeszcze nie było. To uczucie jest naprawdę dziwne- tyle wrażeń za mną, a ja ich w ogóle nie odczuwam. No cóż, nie wiem czy Wam mówiłam, ale w ostatnim czasie dostałam zniszcz ten dziennik od kolegi, w ramach mikołajek. Strasznie się cieszę i zrobiłam już chyba połowę zadań. Oczywiście jak go skończę to się nim z Wami podzielę, a teraz już naprawdę zostawiam Was ze zdjęciami bo muszę jeszcze obrobić filmik i sprawdzić repertuar bo planuję wybrać się do kina na Annie (jeśli wiecie czy już leci, albo oglądaliście to podzielcie się w komentarzach!).

Mam  nadzieję, że uda mi się napisać coś jeszcze do końca roku i życzcie mi miłego obrabiania!
-Natty :)